28 marca 2012

Rozdział 3.

Otworzyłam oczy. Było jeszcze ciemno. Przewróciłam się na drugi bok i mimo woli otworzyłam usta. Jezus, w tymczasowo moim łóżku leżał Liam. Co on tu robił,do jasnej ciasnej?! Usiadłam. Zastanawiałam się co zrobić. Zepchnąć go? W sumie nic mi nie przeszkadzał. Która w ogóle godzina? Spojrzałam na zegarek. Piąta czterdzieści. Postanowiłam położyć się z powrotem. Przed ponownym zaśnięciem, położyłam się na krańcu łóżka i brutalnie odebrałam Liam'owi kołdrę.

***

Obudziły mnie śmiechy i wrzaski. Przetarłam lewą ręką oczy i ujrzałam czwórkę chłopaków, wpatrujących się we mnie. Śmiali się. Dopiero po kilku sekundach zrozumiałam o co chodzi.
-Boże Liam, zboczeńcu... - jęknął Louis.
Liam właśnie otworzył jedno oko.
-Co jest?? - mruknął zaspany.
-Właśnie nakryliśmy ciebie i Mabel w jednym łóżku... - wyszczerzył się Harry.
Liam otworzył drugie oko. Rozejrzał się.
-Niee... Mabel śpi u mnie. - powiedział niepewnie.
-Ja u ciebie spałem, Liam. - uśmiechnął się Niall.
-Boże... Przecież widziałem jakąś blondynkę u mnie... No i poszedłem spać do Nialla. - gdy Liam to powiedział, już nikt nic nie rozumiał.
-Zobaczyłem u mnie Mabel, więc poszedłem spać do ciebie, Liam. To ja byłem tą blondynką. - zaśmiał się Niall.
Liam zwlókł się z łóżka.
-Przepraszam w takim razie. - wymamrotał.
-Nie ma sprawy... - powiedziałam zawstydzona.
-Oj, jest sprawa, jest. - powiedział Harry z uniesionymi brwiami.
Reszta zaczęła się śmiać.
-Boże, przestańcie. - warknęłam, wychodząc z łóżka.
-No, ale mi chyba zdradzisz szczegóły z tej upojnej nocy? - spytał retorycznie Louis, podchodząc do mnie.
-Ej!! - krzyknęłam i zasłoniłam oczy dłonią. - Uspokujcie się!
Niall śmiał się najgłośniej. Ta cała sytuacja mnie zawstydziła, więc uciekłam do łazienki. Myjąc zęby, zastanawiałam się, czy ta cała randka Zayn'a, o której mówił mi Louis, doszła do skutku. Oby nie... Szczerze mówiąc, zazdrościłam dziewczynie, z którą się umówił.
Chwilę później ubrana i uczesana, wyszłam z toalety. Zerknęłam na zegarek i stwierdziłam, że jeśli mam zdążyć na lekcje, muszę już wychodzić. Zbiegłam na dół i weszłam do kuchni. Zastałam tam Zayn'a i Nialla, siedzących przy stole. Zajadali się kanapkami.
-Podwiezie mnie ktoś do szkoły? - zapytałam pośpiesznie otwierając lodówkę i wyjmując szynkę i masło.
-Harry jedzie teraz do miasta, zawiezie cię. - rzekł z pełnymi ustami Niall.
-Dobra. - posmarowałam kromkę masłem, nałożyłam plasterek polędwicy. Siadłam koło Zayn'a i zaczęłam pośpiesznie gryźć kanapkę. Pół minuty później do kuchni wszedł Harry.
-Ty jeszcze w piżamie? - jęknęłam na widok jego stroju.
-A co, śpieszysz się gdzieś? - spytał.
-Tak! Do szkoły! - powiedziałam znużonym tonem.
-No i?
-Niall powiedział, że ty mnie zawieziesz. - rzekłam, trochę zakłopotana.
-Aaa, no tak. Daj mi chwilę. - Harry podszedł do lodówki i wyjął parę produktów spożywczych.
Po dziesięciu - niestety - minutach, wpakowaliśmy się we dwójkę do samochodu. Harry zawiózł mnie do szkoły, potem pomachał i odjechał w stronę centrum miasta.

***

O 14:30 skończyłam lekcje.W szkole powiedziałam Violet -mojej przyjaciółce - o wczorajszym wieczorze. I o tym, że nocowałam u chłopaków. Violet lubiła 1D,ale bez przesady, nie zachowywała się jak wariatka. Umówiłyśmy się na jutrzejsze, sobotnie popołudnie na zakupy. Zaproponowałam, że wezmę ze sobą dwóch chłopaków.
Wyszłam ze szkoły, wsiadłam do samochodu Louisa - tak, znowu dziwna fobia moich rodziców - i podjechaliśmy pod dom.
Pobiegłam od razu do pokoju i zaczęłam się pakować -dzisiaj miałam wrócić do domu. Wrzucałam właśnie do walizki kilka par niezużytych, czystych skarpetek,  gdy usłyszałam ciche pukanie.
-Proszę! - zawołałam. Do pokoju wszedł Louis.
-Heej -powiedział.
-Co jest? - zapytałam.
-Mamy z chłopakami dla ciebie propozycję. - uśmiechnął się łobuzersko.
-Taaak? - spytałam niepewnie.
-Chciałabyś zostać u nas jeszcze jeden dzień? - wyszczerzył zęby.
Byłam zdziwiona tą propozycją.
-Ale... mogę? Wszyscy się zgodziliście, nie będę nikomu przeszkadzać? - wyjawiłam mu swoje obawy.
-Jejku, nie przychodziłbym do ciebie, gdyby tak nie było. Na pewno możesz. - zapewnił.
Uśmiechnęłam się.
-W takim razie zadzwonię do rodziców. - odwróciłam się i chwyciwszy swoją komórkę, połączyłam się z domem.
Rozmowa z lekko rozhisteryzowaną mamą nie należała do najprzyjemniejszych, ale co mi tam. Powiedziałam jej, że chcę zostać jeszcze jeden dzień u chłopaków. Po długich namowach wreszcie się zgodziła. Oznajmiłam Louisowi, że mogę u nim jeszcze raz przenocować.
-Ej chłopaki, udało się! - wrzasnął mój kumpel na cały dom.
Z dołu dobiegły wrzaski uciechy. Uśmiechnęłam się do siebie. Zeszliśmy we dwoje na dół i zasiedliśmy do stołu, gdzie czekała już na nas pyszna pizza.
-Ej Zayn, teraz musisz przyznać, że wszystkie ciuchy, które wzięłam, przydadzą mi się. - wyszczerzyłam zęby do chłopaka, przypominając sobie jego docinki na temat ilości moich bagaży.
-Taa, i tak wzięłaś za dużo. - zakpił sobie.
Przez resztę posiłku przekomarzaliśmy się wesoło. Czasem reszta dodawała swoje teksty i zdanie na ten temat. Mimo to zauważyłam, że Zayn był jakiś przygaszony.
-Chłopaki, co powiecie na imprezę, dzisiaj wieczorem? - zapytał Niall z pełnymi ustami.
-Spoko. - wyszczerzył zęby Harry.
Reszta pokiwała z entuzjazmem głowami. Tylko nie Louis.
-No nie wiem... Miałem dbać o Mabel.
Zaczęłam się śmiać.
-Louis, przestań! - jęknęłam z uśmiechem.
-Uspokój się, Lou! - wrzeszczeli chłopaki, jeden przez drugiego.
-Daj spokój. - zawtórowałam im. - Co, boisz się, że upiję się do nieprzytomności?
Harry parsknął śmiechem.
-Dobra, robimy tą imprezę. - zarządził Zayn.
Louis nie miał innego wyjścia, jak zgodzić się z resztą.
-Ja pojadę po piwo. I ... nie tylko - uśmiechnął się uroczo Harry.
-Jadę z tobą! - zawołał Niall i we dwóch odeszli od stołu.
Po skończonym posiłku cała reszta poszła zagrać na Xboxie. Wybraliśmy jakieś walnięte wyścigi i zaczęliśmy grać dwójkami. Najpierw był Liam z Louisem. Ja siedziałam w tym czasie z Zaynem na kanapie. Teraz jeszcze bardziej widziałam smutek chłopaka. Postanowiłam zabawić się w psychologa.
-Zayn... co jest z tobą? - spytałam delikatnie. Nie byłam dobra w takich rozmowach.
-Nic szczególnego. - westchnął.
-Czemu jesteś smutny? - drążyłam.
-Dziewczyna mnie wystawiła. - powiedział wpatrzony w kant stołu. - Ale dobra, już się nie użalam nad sobą. - zdobył się na wymuszony uśmiech i spojrzał na mnie.
-No to dobrze, że już wszystko w porządku. - przysunęłam się bliżej niego.
Przez chwilę panowała cisza, przerywana jedynie radosnymi i wściekłymi krzykami Liama i Louisa.
-Pójdziesz ze mną do kawiarni? - zapytał znienacka Zayn.
Byłam zdziwiona jego propozycją. Zawsze wydawało mi się, że on wręcz za mną nie przepadał. Ale ucieszyłam się jego pytaniem.
-Okej. - wstałam. - Tylko się przebiorę.
Uśmiechnęłam się do Zayn'a i wbiegłam na górę.


********************************************************************************************************

I jak wam się podoba ten rozdział?? ;) Teraz mam rekolekcje, prawdopodobnie w ten weekend jeszcze dodam czwarty rozdział.
Ogólnie niezbyt mi się ten rozdział podoba.. No ale piszcie jakie jest wasze zdanie. I podawajcie swoje blogi w komentarzach xd To wpadnę ;))

1 komentarz:

  1. Sądzę że są ciekawe. Nieźle moim zdaniem chętnie tu wrócę zapraszam także w wolnej chwili do mnie na: http://kinqa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń