10 kwietnia 2012

Rozdział 5.

Pierwszą rzeczą, którą poczułam tego ranka był ból brzucha. Na początku myślałam, że jestem głodna. Potem, że chce mi się sikać. Tak, kilka puszek piwa robi swoje. A potem zobaczyłam jakąś wielką łapę leżącą na moim brzuchu. Po chwili zorientowałam się, że należy do Harry'ego. Strząsnęłam szybko jego rękę i spojrzałam w drugą stronę. Obok leżał Liam. Westchnęłam. Wczoraj też obudziłam się koło niego.
Uniosłam się powoli na łokciach i rozejrzałam po pokoju. Na dywanie leżeli przytuleni Zayn, Niall i goły Louis. O matko, co się wczoraj stało? Skrzywiłam się i opadłam na poduszki. Nagle poczułam suchość w gardle. Wody.
Wygramoliłam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Zbiegłam po schodach i wpadłam do kuchni. Nalałam sobie wody do szklanki i usiadłam w salonie przed telewizorem. Leciała akurat Księżniczka i żaba. Uśmiechnęłam się. To był jeden z moich ulubionych filmów. Albo i bajek. Na szczęście akurat się zaczynał.
Po dłuższym czasie pojawiły się napisy końcowe. A nikt jeszcze nie wstał. Postanowiłam wziąć prysznic. W końcu wczoraj zapomniałam.
Weszłam do łazienki i zmyłam z siebie wszystko. Potem zęby, ubranie, fryzura, makijaż. Zeszłam na dół. Właśnie zamierzałam coś zjeść, gdy na schodach ujrzałam Zayn'a. Zrobiło mi się gorąco, gdy przypomniały mi się wydarzenia z kawiarni.
-Cześć - mruknęłam i jak gdyby nigdy nic minęłam go.
-Czekaj - powiedział Zayn i złapał mnie za ramię.
Niechętnie się obróciłam.
-Co? - spytałam cicho.
-Chciałem... chciałem cię przeprosić. Za to co wczoraj zrobiłem - powiedział wyraźnie.
Spojrzałam się na niego.
-Żałuję, że tak zrobiłem. Po prostu... - urwał. - Przepraszam.
Popatrzył na mnie z nadzieją. Zerknęłam gdzieś w bok. Zayn nieśmiało mnie przytulił. Po chwili wahania i ja go objęłam.
-Dobra. - mruknęłam.
Złapał mnie za rękę i z uśmiechem na twarzy poprowadził mnie na dół. Siedlismy razem w kuchni.
-Zrobić ci śniadanie? - zapytał.
-Jeśli chcesz. - wzruszyłam ramionami.
-Okeeej. To będą omlety. - wyszczerzył zęby.
Chwilę przyglądałam się uszczęśliwiona jak Zayn krząta się w kuchni.
-Mam pytanie. - zachichotałam.
-Tak?
-Czemu Louis był goły? - uśmiechnęłam się szeroko.
Zayn wybuchnął śmiechem.
-Nie wiem. - przyznał. - I boję się myśleć, co się wydarzyło w nocy.
-Jezuu, nie przesadzaj. Wiesz, że Lou ma głupie pomysły. - uśmiechnęłam się pod nosem.
Nagle coś mi się przypomniało.
-Wiesz co? Umówiłam się dzisiaj z Violet na zakupy. Wiesz kto to jest Violet? - Powiedziałam.
-Nie wiem. - Zayn położył jednego zrobionego omleta na talerz.
-Moja przyjaciółka. No i zapytała się... czy dwóch z was chciałoby iść z nami. - wymamrotałam, teraz trochę zawstydzona.
-Mogę być jednym z tych dwóch.  -To nie było pytanie.
-Właśnie o tobie myślałam. - ucieszyłam się. - I co myślisz o tym, żeby wziąć jeszcze Harry'ego?
-Mi pasuje. - powiedział.
-To dobrze. Dzięki. - Zayn właśnie nałożył mi na talerz ogromnego omleta, posmarowanego dżemem.
Właściwie to miała być podwójna randka. Violet poprosiła mnie, żebym ją z którymś chłopakiem zeswatała i umówiła na podwójną randkę, na której miałam być ja z Zayn'em. Ale nie chciałam mu o tym wspominać, bo było mi głupio. Ciągle nie mogłam uwierzyć w to, że spotykam sie z kimś tak wspaniałym jak Zayn.
Usiadł na przeciwko mnie i zaczęliśmy jeść.

***

Leżeliśmy w szóstkę przed telewizorem. Jedliśmy popcorn i oglądaliśmy jakiś słaby horror. Co chwilę wybuchałam śmiechem z beznadziejnych efektów specjalnych. Nudziliśmy się, ale sprawiało nam przyjemność nabijanie się z tego. W międzyczasie Zayn opowiedział nam o Tiffany - dziewczynie z którą się dzisiaj umówił. Wszyscy mu gratulowaliśmy. Oprócz tego rozmawiałam z Harry'm, który ucieszył się na wieść o randce.
Zamrugałam oczami i wpatrzyłam się w drwala, który właśnie ciął na kawałki ciało dziewczynki. Zachichotałam. Liam spojrzał na mnie z oburzeniem.
-To nie jest powód do śmiechu. - powiedział, udając oburzenie.
-Jest. - zaśmiałam się.
-Przestań! - wrzasnął i rzucił we mnie garścią popcornu.
-Ej! To ty przestań! - krzyknęłam i palnęłam go w ramię.
Liam rzucił we mnie jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze. Wstałam i z wrzaskiem pobiegłam do kuchni.
-Nie przyłaź tu potworze! - krzyknęłam do salonu.
Dobiegły mnie głośne śmiechy. I po chwili przybiegł Liam.
-Nie zbliżaj się do mnie! - fuknęłam.
-Nic nie mam! - zaśmiał się i uniósł obie dłonie, pokazując mi, że ma je puste.
-To po co tu przyszedłeś? - założyłam ręce.
-Zapytać cię o coś.
Przekrzywiłam głowę i zaczęłam mu się uważnie przypatrywać.
-Tak? - zapytałam.
-Pójdziesz ze mną na spacer?
Zamrugałam. Co on kombinuje?
-Liam... mogę iść. Ale... - zaczęłam.
-Co?
-Jakby co... to nie jest randka. - wypaliłam.
Liam przygasł trochę, ale nie dał tego po sobie poznać.
-Wieem. - powiedział powoli.
-Tylko musimy wrócić za dwie godziny, bo idę na zakupy. - uśmiechnęłam się.
Chwyciłam Liama za nadgarstek i poszliśmy do salonu.
-Zaraz wracamy! - krzyknęłam i już byliśmy w przedpokoju.
Założyłam wiosenny płaszcz, mimo że był koniec marca i ciągle było chłodno. Wyszliśmy.
-Gdzie idziemy? - zapytałam.
-Umiesz grać w tenis? - zapytał Liam.
-Takiego... na boisku? - upewniłam się.
-Tak. - zaśmiał się. - Jak chcesz to możemy pograć.
-Jasne! - ucieszyłam się.
Dziesięć minut zajęło nam dotarcie do boiska. Wypożyczyliśmy paletki i piłki i zaczęliśmy grę.

***

Po godzinie męczącej gry oddaliśmy sprzęt i usiedliśmy w pobliskiej kawiarni. Liam kupił nam po soku pomarańczowym i batonie czekoladowym.
-I jak ci się podobało? - zapytał.
-Byłoby fajnie, gdybyś... - zaczęłam.
-Co?
-Nie celował mi ciągle w łeb. - skrzywiłam się teatralnie.
-Nie celowałem. - wybuchnął śmiechem.
-Ja tam wiem swoje. - zmarszczyłam brwi.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i zebraliśmy się do domu. W końcu za chwilę miałam iść na zakupy.
Wracając, zadzwoniłam do Violet, aby poinformować ją, kogo ze sobą wezmę. Ucieszyła się.
Weszłam z Liamem do domu i od razu położyliśmy się na kanapie w salonie.
-Jezu, na nic nie mam siły. - jęknęłam.
Poleżałam z dziesięć minut i stwierdziłam, że muszę się odświeżyć po męczącej partii tenisa. W końcu wieczorem wracałam do domu.
-A ty Zayn się zbieraj, za pół godziny wychodzimy. - rzuciłam poduszką w rozwalonego na sofie mulata.
-Nieźle, nieźle Mabel. - wyszczerzył zęby Louis.
-O co ci chodzi? - spytałam zdziwiona.
-Z jednej randki na drugą...
Chwilę zajęło mi ogarnięcie tego co mówi.
-Nie byłam z Liam'em na żadnej randce. - warknęłam.
-Jasne...
-A ty mi się wytłumacz czemu rano byłeś goły, co Lou?? - parsknęłam śmiechem.
-Oj. - zmarszczył brwi Louis. - Obawiam się, że sam nie wiem.
Zaśmiałam się głośno razem z całą resztą i poszłam się przyszykować do randki z Zayn'em. Tak, byłam dumna z tego, że się z nim umówiłam.


 ******************************************************************************************************


Może być?? ;p
Ktoś tu wchodzi w ogóle? Napiszcie chociaż pięć komentarzy, wtedy dodam kolejny rozdział. Po prostu chcę wiedzieć, czy ktoś to wgl czyta. ;p
Pozdrawiam <3

7 komentarzy:

  1. Świetne pisz pisz dalej :D
    Proszę zrób tak żżeby Mabel była z Liam'em :D proszę proszę ... <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieeeeeeeeeeee! Ona musi być z Malikiem. :) Mogłabyś pisać dłuższe rozdziały? Proszę. Wgl Zakochałam się w tym opowiadaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Blog jest bossski! Pisz pisz :)

    zapraszam też do mnie: http://alexx-the-future-starts-today.blogspot.com/ i http://another-world-lifestyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog . ;D masz talent do pisania !

    Przy okazji, odwiedź bloga , który piszę z koleżankami :D jest dla nastolatek, myślę, że Cię zainteresuje ^^ + możemy się zgadać i ja będę obserwować Twój blog , a Ty mój ;3
    nastolatki-mowia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog-ja też mam bloga o 1D ^^ Zajrzysz?
    www.harry-ma-juz-dosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń