14 kwietnia 2012

Rozdział 6.

Odświeżyłam się w łazience, przeczesałam włosy,skontrolowałam makijaż i poszłam do pokoju Niall'a, w którym były wszystkie moje rzeczy.Wzięłam portwel, gdybym chciała sobie coś kupić. Zbiegłam na dół.
-Zayn, Harry! - krzyknęłam wkładając wiosenny płaszcz.
Obydwaj przybiegli i zaprowadzili mnie do samochodu.
-Zayn, prowadź. - powiedział Harry i zaciągnął mnie na tylne siedzenie.
Zayn uniósł brwi i śmiejąc się, usiadł za kierownicą.
Harry zaczął mnie wypytywać o Violet. Wywróciłam oczami i zaczęłam ją opisywać.Wspomniałam, że ma falowane ciemne włosy, jest wyższa niż ja i jest szczupła. Powiedziałam także,że często dostaje niekontrolowanych napadów śmiechu.Tak jak ja.
Z Violet mieliśmy się spotkać pod naleśnikarnią w centrum. Gdy dotarliśmy tam po piętnastu minutach moja przyjaciółka już tam czekała. Widać po niej było,że się lekko denerwowała. Zresztą ja też. Harry na widok Violet szeroko się uśmiechnął.Podeszliśmy do niej we trójkę.
-Cześć! - powiedziałam. - To jest Harry, to Zayn. Chłopaki, to jest Violet.
Przywitali się, a Harry od razu podbiegł do mojej przyjaciółki i zaczął z nią rozmawiać. Uśmiechnęłam się do siebie i odwróciłam się do Zayn'a. Zaczęliśmy spacerować. Po jakimś czasie zaproponowałam, żebyśmy poszli do sklepu z ubraniami. Zayn, mimo moich protestów kupił mi bluzkę z flagą. Harry kupił Violet koszulę. Wyszliśmy ze sklepu i skierowaliśmy się do kręgielni.
Weszliśmy do środka i podeszliśmy do lady, za którą siedział gruby facet.
-Dzień dobry, poproszę cztery bilety. - powiedział Harry i wyciągnął kasę.
Facet zza lady wręczył nam cztery pary foliowych nakładek na buty i wskazał kierunek. Ruszyliśmy granatowym korytarzem. Po chwili znaleźliśmy się w wielkiej sali z czterema "torami" do kręgli. Wzięliśmy zestaw do gry i rozpoczęliśmy rzucanie wielką, ciężką kulą. Chłopakom z reguły szło lepiej.
Po jakichś trzydziestu minutach Harry i Violet przerwali grę i usiedli na czerwonych pufach w rogu. Zaczęli się przytulać i śmiać. Ja cierpliwie grałam dalej. Jednak w końcu daliśmy za wygraną i usiedliśmy koło naszych przyjaciół. Harry kupił nam po soku. Ja wypiłam swój w mgnieniu oka.
Nim się obejrzałam, już szliśmy ulicą w kierunku naszego samochodu. Violet była z nami - mieliśmy ją podwieźć do domu. Wkrótce doszliśmy do auta. Wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy. Ja siedziałam z przodu z Zayn'em, a Violet z Harry'm z tyłu. Co chwilę wybuchali śmiechem. Wkrótce podjechaliśmy pod dom mojej przyjaciółki. Harry wyskoczył z nią z wozu. Obserwowałam z Zayn'em przez szybę, jak się żegnają. Przez chwilę się uśmiechali, a potem Harry nachylił się w kierunku Violet. Chciał ją pocałować. Ona odskoczyła od niego jak oparzona. Spojrzała się dziwnie na niego i weszła do swojego domu. Cała ta sytuacja przypominała moją randkę w kawiarni z Zayn'em. Żadne z nas się nie odezwało. Po chwili do samochodu wskoczył przygaszony Harry. Widocznie nie był przyzwyczajony do tego, jak jakaś dziewczyna mu się opiera. Resztę drogi pokonaliśmy w milczeniu.
Gdy podjechaliśmy pod dom chłopak w loczkach wyskoczył z auta i poszedł szybko do domu. Zayn objął mnie i we dwójkę ruszyliśmy w kierunku drzwi.
-Biedny napalony Harry. - powiedziałam z uśmiechem.
-Nie śmiej się z niego. - powiedział z udawaną powagą Zayn.
-Nie no, głupio, że tak wyszło. - powiedziałam szczerze. Stwierdzenie to odnosiło się także do mnie i do Zayn'a.
Zaczęłam się zastanawiać, kiedy ja i on się w końcu pocałujemy. Miałam nadzieję, że dzisiaj, ale... nic nie wyszło. Ale już wkrótce wezmę sprawę w swoje ręce.
Wchodziliśmy właśnie do środka, gdy zadzwonił mój telefon. Odebrałam. To była Violet.
-Halo? - mruknęłam.
-Mabel... możesz coś dla mnie zrobić? - zapytała cicho.
-Jasne. O co chodzi?
-Możesz się spytać Harry'ego, czy jest na mnie zły? - wydukała.
-Dobra. - potwierdziłam.
-Tylko nie mów, że to ja cię poprosiłam, okej?
-No pewnie. Nie martw się. Zadzwonię wieczorem. - pocieszyłam.
-Dzięki... Pa.
-Paa.
Schowałam z powrotem telefon do kieszeni i pobiegłam z Zayn'em do salonu.
-Kto dzwonił? - zapytał mulat.
-Aaa... Nieważne. Potem ci powiem. - szepnęłam, bo w salonie siedział Harry.
Runęłam z Zayn'em na kanapę. Chłopak mnie przytulił i zaczęliśmy wpatrywać się w kreskówki. Nagle zauważyłam dziwny wzrok siedzącego na fotelu Liam'a. Przyszło mi do głowy, że może jest zazdrosny. Nie powinnam tak myśleć, ale takie miałam wrażenie.
-Louis, zrób mi kanapkę. - powiedziałam, odwracając wzrok od Liam'a.
-Już lecę. - mruknął mój kumpel znudzonym głosem. Nie ruszył się.
-Louis... Jestem zmęczona. Proszę cię. - jęknęłam, opierając głowę o ramię Zayn'a.
-Mam inne wyjście? - Lou wzruszył ramionami. - Skoro Mabel chce kanapkę, to ją dostanie.
Wszyscy parsknęli śmiechem, a Louis poszedł do kuchni. Po chwili wrócił z posiłkiem.
-Dzięki. Kocham cię. - przesłałam mu całusa.
-Uff, gorąco. - Louis odchylił kołnierzyk koszuli w zabawnym geście.
Zachichotałam i wgryzłam się w chleb. Jerry na ekranie uderzył właśnie kota Tom'a w głowę. Niall zaczął się głośno śmiać.
-Jak dzieci. - westchnęłam. - Zayn, pomożesz mi się pakować?
-Czy ja wiem..? Ta bajka jest naprawdę fajna... - jęknął chłopak.
-Aha. Jak tak, to spadaj. - założyłam ręce i poszłam na górę.
-Hej! Żartowałem! - Zayn zerwał się z kanapy i pobiegł za mną. - No coś ty.. nie obrażaj się.
Przytulił mnie od tyłu, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Ja też żartowałam. - zachichotałam.
Zayn złapał mnie za nadgarstek i wywróciwszy oczami, zaczął wspinać się na górę. Weszliśmy do Niall'a i zaczęliśmy wrzucać wszystkie moje rzeczy do małej walizki, którą wzięłam ze swojego domu. Po półgodzinie wszystko było już gotowe. Położyliśmy się z Zayn'em na łóżku.
-Zawieść cię do domu? - zapytał chłopak, bawiąc się moimi włosami.
-Okej, tylko najpierw muszę porozmawiać z Harry'm i Liam'em. - odparłam.
-Czemu?
-Zadzwoniła do mnie Violet. Chciała, żebym się spytała czy Harry się na nią obraził. - wytłumaczyłam, modląc się, żeby Zayn nie drążył tematu Liam'a.
-A z Liam'em? - zapytał.
Westchnęłam. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Aa... Jest taka jedna sprawa. - mruknęłam wpatrując się w nasze splecione ręce.
Zayn nie naciskał. Odetchnęłam, wiedząc że nie muszę się mu tłumaczyć. Chciałam tylko wytłumaczyć Liam'owi, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie żebym miała o sobie zbyt wysokie mniemanie, ale on chyba oczekiwał czegoś więcej.
Spędziliśmy z Zayn'em jeszcze trochę czasu gadając i żartując, gdy nadszedł czas abym wróciła do domu. To był długi weekend.
-Chodź już, Zayn. Zawieziesz mnie w końcu? - spytałam.
-Jasne. - powiedział i cmoknął mnie w policzek. To było słodkie.
Zeszliśmy na dół z moją wypchaną walizką. Usiedliśmy jeszcze na chwilę przed telewizorem. Pokazałam Zayn'owi na migi, żeby nie przysiadał się do mnie i Harry'ego.
-Harry? - spytałam szeptem, uważając żeby fani Fineasza i Ferba mnie nie usłyszeli.
-No? - mruknął.
-Jesteś zły na Violet?
Harry zerknął na mnie zdezorientowany.
-Czemu miałbym być?
-Tak sobie myślałam. Nie chcę się do was wtrącać, ale martwię się... - zająknęłam się.
-Nie... po prostu trochę mi głupio... Myślałem, że ona też tego chce. Wiesz... fajnie się razem bawiliśmy. - przyznał loczek.
-Dobra... Po prostu... ona się martwiła czy wiesz... - nie chciałam do końca powiedzieć, że Violet do mnie zadzwoniła. - Nie martw się, ona po prostu... Nie śpieszy się jej w związkach.
Harry pokiwał głową. Trochę się rozchmurzył.
-A teraz wybacz... muszę już iść. - poklepałam go po plecach.
-Dzięki. - uśmiechnął się.
-Spoko. - wyszczerzyłam zęby, chociaż wcale nie było mi do śmiechu. Teraz przyszła pora na rozmowę z Liam'em.
Przysunęłam się do Payne'a.
-Możemy porozmawiać? - zapytałam szeptem.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Tak. - przytaknął.
Wstaliśmy i poszliśmy do kuchni. Reszta nawet tego nie zauważyła.
-Liam... - zaczęłam cicho, gdy stanęliśmy przy stole.
-No? - spojrzał na mnie.
-Ja... - zaczerpnęłam głęboko powietrze i wypaliłam: chcę ci powiedzieć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Nagle poczułam się głupio. A jeśli nie miałam racji? Ja mu się wcale nie podobam? Jednak coś w jego wzroku mówiło mi, że miałam słuszność.
-Po co mi to mówisz? - zapytał niby obojętnym tonem. Ale ja widziałam  w jego oczach, że doskonale wie dlaczego.
-Po prostu... żebyś wiedział. Myślałam, że jesteś zły, gdy się przytulałam z Zayn'em. - wyjaśniłam.
-Myślałaś, że jestem zły z twojego powodu? - zadrwił Liam.
Nagle zrobiło mi się zimno. Coś w tonie Liam'a sprawiło, że zachciało mi się płakać. On nigdy nie mówił do mnie w taki sposób. Ani się tak nie patrzył. Pochyliłam głowę, walcząc ze łzami. Usłyszałam, że Liam wychodzi szybkim krokiem z kuchni. Już nie mogłam hamować łez. Ruszyłam w kierunku drzwi wyjściowych. Wyszłam, trzaskając drzwiami. Miałam całą twarz mokrą od łez.

*********************************************************************************************************


Na początku rozdziału, nie wiem... nie mogłam po prostu napisać dobrze o tej randce. Dopadło mnie zaćmienie mózgu ;3 Potem już szło trochę lepiej. 
Dziękuję za komentarze do poprzedniego rozdziału. <3


*A może ma ktoś pomysł jak zwiększyć popularność mojego bloga, byłabym bardzo wdzięczna. ^^

 
 

4 komentarze:

  1. Rozdział zaje...ty a co do rozreklamowania twojego bloga mogę powiedzieć przyjaciołom w budzie i reklamować na innych,które czytam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog. Pisz tak dalej. :D Proszę, zajrzyj do mnie: http://life-of-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń