5 maja 2012

Rozdział 14.

Tym razem butelka wskazała Louis'a.
-U huhu. - uśmiechnęłam się złośliwie do Hazzy. - Pożałujesz.
Lou się zaśmiał.
-Więc... - zaczęłam. - Louis, pocałuj Harry'ego. Ale tak... porządnie!
Hazza parsknął śmiechem.
-Mi to nie przeszkadza. Nie udała ci się zemsta. - wyszczerzył zęby.

*oczami Evy*

Louis zbliżył się do Harry'ego i zaczęli się całować. Ale jak! Wybuchnęłam śmiechem i nie mogłam się opanować. Zarówno Lou jak i Hazza, także się śmiali. Ryknęłam jeszcze raz śmiechem i przetoczyłam się na plecy. Zaczął mnie boleć brzuch. Reszta, gdy zobaczyła moją reakcję też zaczęła się śmiać. W końcu chłopcy odkleili się od siebie.
-Zadowolona? - spytał Louis.
-Taaak. I to bardzo. - zaśmiała się Mabel.
Tomlinson zakręcił butelką, jednocześnie ocierając rękawem uślinione usta.
-Violet, taki chłopak to prawdziwy skarb. - parsknął śmiechem.
Violet zachichotała.
Butelka wskazała na mnie.
-Fuj, bandaż mam cały zamoczony. - skomentował cicho Lou. - Więc... pocałuj tego z nas, który ci się najbardziej podoba. - powiedział Louis, zerkając kątem oka na Niall'a.
Poczułam, że się czerwienię.
-Dalej, nie będę czekał całe wieki! - powiedział Harry.
Zignorowałam Stylesa i cmoknęłam Niall'a w policzek. Ten się uśmiechnął szeroko. Tymczasem rozległo się "uuuu" i "awww". 
-Co to było?! Skoro ja mogę pocałować Harry'ego w usta, to ty możesz Niall'a! - krzyknął Louis.
Zrobiło mi się gorąco. Zbliżyłam się z uśmiechem do Niall'a i powoli dotknęłam ustami jego ust. O Boże. Już chciałam się oddalić, gdy poczułam rękę Niallera na plecach. Przycisnął mnie do siebie, nie pozwalając się oddalić. Rozległy się śmiechy. Ja się tylko uśmiechnęłam i po dłuższej chwili odkleiłam od blondyna. Ten spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem.
-Dobra, kręcę. - powiedziałam słabo, bo ciągle byłam wstrząśnięta tym, co się stało.
Po chwili butelka wskazała Zayn'a.
-Hmm.... - zastanowiłam się chwilę, a Malik się do mnie słodko uśmiechnął. - Oświadcz się komuś.
Parę osób się zaśmiało, gdy Zayn klęknął przed Liam'em i złapał go za rękę.
-Ale dziewczynie! - zaprotestował Harry.
-Szkoda. - westchnął Liam.
Zayn okręcił się na kolanach w kierunku swojej dziewczyny, która spłonęła rumieńcem.
-Mabel... kocham cię, jesteś całym moim życiem...wyjdziesz za mnie? - powiedział cicho Malik, złapał Mabel za rękę i spojrzał jej głęboko w oczy.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
-Pięknie. - poklepała go po ręce.
-Ej, ale musisz się zgodzić, bo mu tego nie zaliczymy! - zaprotestował głośno Louis.
-Więc... Tak! - krzyknęła Mabel i rzuciła się na Malika z rozpostartymi ramionami.
Przewrócili się do tyłu. Wśród głośnych śmiechów, pocałowali się słodko. Byli naprawdę cudowni.

*oczami Mabel*

Po skończonej grze wszyscy rozeszli się do swoich namiotów. Minęły już jakieś dwie godziny, a ja wciąż nie mogłam zasnąć. Znowu przewróciłam się na bok. Tym razem wylądowałam twarzą do Zayn'a. Miał otwarte oczy.
-Nie mogę spać. - wymamrotałam, trąc prawe oko.
-Ja też. - mruknął, złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
Zrobiło mi się gorąco.
-Idziemy na spacer? - zaproponował.
Zaśmiałam się cicho.
-Teraz?
-Czemu nie? - uśmiechnął się Malik.
-No to chodź. - podniosłam się leniwie z podłogi namiotu.
Założyliśmy buty, nałożyliśmy bluzy i wygramoliliśmy się na zewnątrz. Była cicha i ciepła noc. Stałam tak przez chwilę, zapatrzona w gwiazdy.
-Chodźmy na plażę. - mruknął cicho Zayn.
Ucieszyłam się i pokiwałam głową. Zaczęliśmy iść w odpowiednim kierunku, po drodze gadając o zupełnie nieważnych sprawach. Zwyczajnych. W końcu dotarliśmy na miejsce. Morze w nocy było naprawdę piękne.
-Jak teraz tu ślicznie. - powiedziałam cicho.
Zaczęliśmy spacerować brzegiem plaży.
-Zayn... co dziwnego robiłeś jak byłeś mały? - spytałam.
Parsknął śmiechem.
-Skąd takie pytanie? - zagryzł wargę. Uwielbiałam jak tak robił.
-Nie wiem... tak mi jakoś przyszło do głowy. - wzruszyłam ramionami.
-No więc... - zaczął. - jadłem papier.
Wybuchnęłam śmiechem.
-Ja jadłam trawę. - zachichotałam.
-Co jeszcze dziwnego robiłaś? - zapytał.
-Ee... na przykład wskakiwałam na stół i śpiewałam. - zaśmiałam się, gdy przypomniała mi się ta sytuacja.
Zayn również się zaśmiał.
-Kiedyś wywaliłem telewizor przez okno. - parsknął śmiechem.
Zaśmiałam się głośno. Byłam w świetnym humorze.
-Nieźle. A co na to twoi rodzice? - spytałam.
-Ledwo przeżyłem. - wyszczerzył zęby.
Zachichotałam jeszcze raz, a potem zapanowała cisza.
-Usiądźmy sobie. - powiedziałam i klapnęłam na piasek. 
Po chwili dołączył koło mnie Zayn.
-Ile miałeś dziewczyn? - zapytałam.
Zayn parsknął śmiechem.
-Kiedyś ci powiem. - mruknął i mnie przytulił.
-Jaasne. - wywróciłam oczami. - Czyli nigdy.
-Nie, po prostu zachciało mi się spać. - odpowiedział i pocałował mnie lekko w szyję.
Uśmiechnęłam się.
-Lubię, jak tak robisz. - stwierdziłam.
Zayn wyszczerzył zęby. Przytuliłam się do niego.
-Śpijmy tutaj. - zadecydowałam.
-Tutaj? - zdziwił się z uśmiechem.
-Tak. - powiedziałam i położyłam się.
Zayn opadł koło mnie. Położył mi rękę na brzuchu. Tym razem szybko zasnęłam.


*oczami Evy*

Już był ranek. Przeciągnęłam się. Co jak co, ale spania w namiocie to ja nie lubiłam. Ale i tak było to lepsze niż chodzenie do szkoły. Skrzywiłam się lekko. Dużo lepsze. Przynajmniej tutaj otaczali mnie przyjaźnie nastawieni ludzie.
Zerknęłam na Niall'a, który właśnie się przeciągał. Na widok jego nastroszonej fryzury, parsknęłam śmiechem.
-Co? - ziewnął.
-Twoje włosy. - zachichotałam.
Niall popchnął mnie lekko.
-Twoja też nie prezentuje się najlepiej. Ale i tak mi się podoba. - uśmiechnął się.
Speszyłam się lekko, więc zaczęłam odsuwać wejście od namiotu.
-Jestem głodna. Chodźmy coś zjeść. - zadecydowałam.
-Ja też jestem straaasznie głodny.
Wygramoliliśmy się z namiotu i podeszliśmy do siedzącego przed swoim namiotem Louis'a. Był potargany i miał podkrążone oczy. Przyklepałam swoje włosy.
-Jezu, Louis, co się stało? - spytałam się. - Masz straszne oczy.
-Ucieliśmy sobie w nocy pogawędkę z Liam'em. - uśmiechnął się Lou, przecierając oczy i ziewając potężnie.
Wyglądał teraz jak mały chłopiec.
-Co na śniadanie? - zainteresował się Niall, rozglądając w koło.
-Co sobie zrobisz. - parsknął śmiechem Lou. - Tu masz chleb i inne rzeczy.
Tomlinson rzucił Niallerowi jakąś wypchaną torbę.
-Obudzę resztę. - mruknęłam i weszłam do namiotu Liam'a. - Li, wstawaj.
Rzuciłam czymś w Payne i szybko wyszłam z namiotu, żeby nie zdążył mi oddać. Następnie skierowałam się do Violet. Weszłam do jej namiotu i zobaczyłam, że już nie śpi.
-Hej, robimy już śniadanie. - mruknęłam i uśmiechnęłam się na widok słodko śpiącego Hazzy.
Wyglądał tak niewinnie. Violet zaczęła budzić Stylesa, a a wyszłam i podeszłam do namiotu Zayn'a i Mabel. Otworzyłam wejście i wbiłam do środka. Nagle stanęłam jak wryta. Ani Malika, ani jego dziewczyny nie było.
-Ej Louis! - krzyknęłam wychodząc z namiotu. - Zayn'a i Mabel nie ma!
Podbiegłam do nich.
-Jak to? - zdziwił się Niall.
-No.. pewnie gdzieś poszli. - wzruszyłam ramionami.
-Zjedzmy teraz, może przyjdą za chwilę. - stwierdził Lou.
Zrobiliśmy sobie kanapki i w pięć minut wszystko pochłonęliśmy. A Malika i jego dziewczyny wciąż nie było.
-Gdzie oni mogą być? - stresowała się Violet, a tymczasem reszta ludzi z namiotów zaczęła wstawać.
-Dzwoniłam do Mabel, ale telefon zostawiła w namiocie. - mruknęłam.
-Kurde, co oni sobie wyobrażają? Poszli gdzieś i nikomu nic nie powiedzieli. - warknęła Violet.
Chłopaki też zaczęli się stresować. Żeby się czymś zająć zaczęli składać namioty.
-Może poszli na plażę? - zastanowił się Liam. - Ja po nich idę. - zadecydował.
Ale już nie było to potrzebne. Nagle usłyszeliśmy śmiechy zaginionej pary. Weszli właśnie na pole namiotowe, popychając się i chichotając. Zayn właśnie coś powiedział, a Mabel znowu wybuchnęła śmiechem i złapała się za brzuch. Zgięci w pół podeszli do nas.
-Co jest? - zapytał Zayn, patrząc na nasze wściekłe miny.
-Gdzie wy byliście? - powiedział powoli Louis.
-Na spacerku. - Mabel znowu popchnęła Zayn'a.
-Czemu nic nie powiedzieliście? - wydarł się Louis. - My się o was martwiliśmy!
Oni przestali się śmiać.
-Spaliście, nie chcieliśmy was budzić. - powiedział Zayn. - Przecież wróciliśmy. Nie było potrzeby tak panikować!
-Dobra, przepraszamy. - Mabel przytuliła się do Louis'a. - Już tak nie zrobimy.
Lou się trochę rozchmurzył.
-Chcecie coś zjeść? - spytał.
-Nie, wiesz my... byliśmy po drodze w jakimś barze. - mruknął zmieszany Zayn . - Sory Louis. - klepnął go w plecy.


*oczami Mabel*
 
Złożyliśmy szybko namioty i wpakowaliśmy je do vana.
-Idziemy na lody? - zaproponował Niall. Atmosfera już się rozluźniła.
-Dobra. - ucieszył się Hazza.
-Mabel! - usłyszałam krzyk.
Odwróciłam się i zobaczyłam Petera. Wszyscy się na mnie patrzyli.
-Zaraz wracam. - mruknęłam i poklepałam Zayn'a po ramieniu, żeby nie zrobił nic głupiego. - Cześć. - powiedziałam do Petera i odeszłam z nim na bok.
-Chciałaś iść bez pożegnania? - spytał z uśmiechem.
-No coś ty. Właśnie cię szukałam. - parsknęłam śmiechem.
-Jasne, jasne. - pokiwał głową. - Chciałem się tylko spytać czy nie dałabyś mi swojego numeru.
Zmroziło mnie. Przecież on wiedział, że mam chłopaka.
-Po co? - spytałam ostrożnie.
-A żebyśmy kiedyś na przykład wyszli razem czy coś. - skrępował się Peter.
-Ale wiesz... - zaczęłam.
-No wiem, wiem. Ale to będzie takie przyjacielskie spotkanie. - uśmiechnął się chłopak, mrużąc oczy.
Zaczęłam zezować na jego koszulę w kratkę.
-Dobra, czemu nie. - wstukałam mu numer do komórki. - Lecę. Pa.
-Pa. - uśmiechnął się.
Zachowując się jakby cała sytuacja w ogóle nie miała miejsca, podeszłam do One Direction.
-Idziemy? - przytuliłam się do Zayn'a.
Louis zmrużył zabawnie oczy.
-Tak. - odpowiedział i cała ósemka ruszyła ulicą.


********************************************************************************************************

Przepraszam, że wczoraj nie dodałam. Strasznie ciężko mi wychodził początek.
Oprócz tego moja mama nade mną stoi. -,- Dlatego taki krótki rozdział. Może mi się uda coś wieczorem dodać. Jeśli nie to jutro. Ale nic nie obiecuję, bo wkrótce... powrót do szkoły ;/ Spać mi się w ogóle chce, sprzątać trzeba.

Komentujcie . Mnie ten rozdział się zbytnio nie podoba. Krótki... i wgl. dziwny ;[

O, i mam pytanie. Czy nie wkurza was jak często zmienia się narrator? I przepraszam, bo jestem przyzwyczajona pisać jako Mabel, za jakieś ewentualne błędy.

Pzdr. Liczę na komentarze.

6 komentarzy:

  1. Jesteś cudowna :D mam nadzieje że szybko dodasz kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn jest tu słodki a to mi sie najbardziej podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  3. kurcze... dobra jesteś...
    nie przeszkadza mi to, że jest różny narrator, w sumie to jest fajnie :D
    a co do rozdziału to wcale nie gorszy niż inne

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest cudownie :) czekam z utęsknieniem na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ahh dziewczyno kocham cię za tego bloga :* z niecierpliwością czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przestań! Jest wspaniałyy!

    Andziaaa
    PS nie mogę uwierzyć w to, że Niall i Eva się całowali.. ;D

    OdpowiedzUsuń