6 maja 2012

Rozdział 15.

Po dziesięciu minutach dotarliśmy na główny deptak. Wtedy zdałam sobie sprawę, że nawet nie wiem, jak się nazywa to miasto, w którym jesteśmy. A zresztą.... nieważne. Na ulicy było mnóstwo letnio poubieranych ludzi. Ja także byłam ubrana lekko. Mimo że w nocy, na plaży miałam na sobie jedynie krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach, to teraz wyglądałam przyzwoicie. Ubrałam się w słomkowy kapelusz i sukienkę w biało-czerwone paski. Louis, gdy spostrzegł paski, zaczął się na mnie patrzyć z nienawiścią, od której śmiać mi się chciało. Zauważyłam, że ostatnio ciągle się śmiałam.
Ustawiliśmy się na końcu kolejki do budki z najlepszymi lodami w mieście. Razem z Liam'em nabijaliśmy się z niektórych dziwnych ludzi na ulicy. Na przykład pani z parasolką.
-Chyba będzie padało. - szepnęłam do Payne, chichocząc.
-Ej patrz na tego faceta! Jest ubrany jak Louis! - Liam wskazał palcem jakiegoś czterdziestolatka z żoną i dwójką dzieci.
-O już druga osoba kopiuje Lou. - wyszczerzyłam zęby i dotknęłam swojej sukienki.
Rzeczywiście facet był ubrany jak Louis. Po chwili nadeszła nasza kolej by zamówić losy. Każdy wziął po co najmniej trzy gałki.
-A kto płaci? - zapytał Harry.
-Ty! - krzyknęłyśmy równocześnie ja i Violet.
Reszta się zaśmiała - łącznie z babką, sprzedającą lody. Jednak każdy wygrzebał z kieszeni po kilka pensów i rzucił Harry'emu.
-Wielkie dzięki. - wystawił nam język. Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy na spacer. Zauważyłam stadko gołębi.
-Ej Louis! Kevin! - zawołałam.
Tomlinson krzyknął cicho i zaczął biec w kierunku ptaków.
-Kevin, wracaj do mnie! - wrzasnął Lou, gdy gołębie się zerwały do lotu. - Czemu?!
Udający załamanego Louis przysiadł na murku i zrobił smutną minę.
-Chodź do nas i nie zachowuj się jak dziecko! - tupnęłam nogą.
Nagle spostrzegła nas grupka nastolatek. O nie. One już zerwały się z ławki i pospieszyły w naszą stronę.
-Cześć. - powiedziały szczerząc zęby.
-Hej. - uśmiechnął się Harry i zaczął podpisywać autografy.
Wywróciłam oczami. Wreszcie po dziesięciu minutach wyzwoliliśmy się od fanek i ruszyliśmy dalej deptakiem.
-Patrzcie zoo! - zawołał nagle Liam.
To musiało być zoo o którym mówił Peter.
-Idziemy? - ucieszył się Niall.
Wszyscy mu przytaknęli.


*oczami Evy*


Podeszliśmy do kasy i kupiliśmy bilety. Niektóre ulgowe, niektóre normalne. Wreszcie uradowani weszliśmy przez bramę do zoo. Zaczęliśmy od hipopotamów.
-Ej patrzcie! Ten jeden wygląda jak Harry! - zawołał Lou i wskazał spasionego samca, leżącego na boku.
Wszyscy się zaśmialiśmy, a Hazza popchnął Louis'a i nie pozostał mu dłużny.
-A widzicie tamte pawiany? Jeden ma tyłek jak Lou! - zawołał Styles i pokazał nam małpę z gołym tyłkiem.
Znowu zaczęliśmy się śmiać. Oparłam się o kratki jednej z klatek i podtrzymując się za brzuch, śmiałam się głośno. Nigdy się tak nie zachowywałam. Stwierdziłam, że to wpływ chłopaków.
Poszliśmy dalej. Przed klatką lwów stała budka z popcornem i watą cukrową. Kupiliśmy tuzin wat i kilka kubełków z popcornem i zaczęliśmy się przyglądać lwom.
Czas w zoo minął nam naprawdę szybko. Na koniec postanowiliśmy przejechać się wysoką kolejką. Weszłam do wagonika razem z Niall'em.
-O Boże, boję się. - przygryzłam wargę.
-Czego się boisz? Przecież nie spadniesz. - odpowiedział Niall.
-Wiem, ale... i tak się boję. - po tych słowach złapałam Niallera za łokieć.
W miarę jak wagonik wjeżdżał na górę, coraz bardziej się bałam. Już nie trzymałam Nialla za łokieć, tylko za rękę.
-Głodny jestem. - powiedział Niall, aby odwrócić moją uwagę od tego, że jesteśmy strasznie wysoko nad ziemią.
-Niall. Ty zawsze jesteś głodny. - wywróciłam oczami.
Blondyn zaśmiał się głośno. Powoli się odstresowałam.
-Opowiedz mi o czymś. - poprosiłam, przymykając oczy.
-No więc... zapraszam cię na nasz koncert za tydzień. - uśmiechnął się Horan.
-Naprawdę? - zdziwiłam się. Zupełnie zapomniałam gdzie się znajduję. - Przecież... nie mam biletu.
-Ale to nie szkodzi. Wejdziesz za kulisy. - spojrzał na mnie.
-Uau. Dzięki. - sapnęłam.
-Tylko mam jeden warunek.
Uniosłam brwi. Niby jaki? - spytałam.
Nagle wagonik zaczął pędzić jak szalony na dół. Zaczęłam wrzeszczeć, a za sobą słyszałam wrzask Violet i głośny śmiech Mabel i Zayn'a.  Zamknęłam oczy i wtuliłam się w bok Niall'a. Usłyszałam za sobą krzyk przerażonego Louis'a. Teraz zachciało mi się śmiać. Louis Tomlinson boi się kolejki? Zachichotałam, a wagonik zwolnił i ponownie zaczął się wspinać na górę.
-Co się stało? - zdziwił się Niall na mój śmiech.
-Louis. - parsknęłam śmiechem i spojrzałam do tyłu na Tomlinsona. Widocznie przerażony siedział, wtulony w Liam'a.
Niall też się zaśmiał.
-No więc jaki to warunek? - zapytałam.
-Wyjdź gdzieś ze mną w tygodniu. - uśmiechnął się słodko.
Poczułam, że robię się czerwona.
-Dobra... to zadzwoń jak będziesz miał czas. - pokiwałam głową i ścisnęłam go za rękę, wagon znowu zaczął jechać w dół.
Na szczęście to był już koniec. Na trzęsących się nogach wyszłam z kolejki. 
-Nie chcę tu wracać. Nigdy. - pokręciłam głową i pociągnęłam rękę Niall'a. - Chodź.
Zaraz za nami przyszła reszta. Mabel właśnie śmiała się z Louis'a.
-Biedny, mały Lou. - poklepała go po włosach.
Hazza zachichotał i objął Violet.
-Ty też się bałaś. - zauważył Zayn, a Mabel pokręciła głową.
-Troszkę. - wyszczerzyła zęby.
Ponieważ w zoo nic już nie zostało do oglądania, wróciliśmy do pola namiotowego. Pożegnaliśmy się z właścicielem i resztą i wsiedliśmy do samochodu.
-Jedziemy! - krzyknął Lou i odpalił samochód.
Mabel z Zayn'em siedzieli tuż przy oknie i cały czas o czymś gadali, ułożeni w dziwnej pozycji. Zayn oparty o bok samochodu, a Mabel ułożona dziwacznie na jego kolanach. Harry usiadł z przodu i rozbawiał Louis'a, który aż trząsł się ze śmiechu. Jak tak dalej pójdzie, wylądujemy w rowie - pomyślałam zdruzgotana. Niall i Liam też się z czegoś śmiali, a ja i Violet gadałyśmy. Umówiłyśmy się nawet na zakupy.
-Mabel idziesz z nami w środę na zakupy? - zapytała Violet.
Mabel, która właśnie mówiła coś na ucho swojemu chłopakowi, tylko uniosła kciuk do góry na znak, że się zgadza.
-Oni zawsze się tak zachowują? - skrzywiłam się, patrząc na Malika.
-Ostatnio. - mruknęła Violet z uniesionymi brwiami.
Mabel usłyszała o czym gadamy, więc zeszła z kolan swojego chłopaka i usiadła koło nas.
-Sory. - uśmiechnęła się. - Już do was wracam.
Uderzyła Zayn'a w ramię, bo właśnie się koło nas przepychał.
-Idę do Nialla i Liama. - mruknął.
-Jak tam ci się Eva z Niall'em układa? - spytała Mabel z uśmiechem.
Zaczerwieniłam się lekko.
-Dobrze. 
-A jak z Harry'm? - Mabel zapytała Violet.
Nie zdążyła odpowiedzieć, bo wtrącił się Lou:
-Z przystojnym, pociągającym i męskim Harry'm?
Parsknął śmiechem. Mabel zaczerwieniła się, bo w pewnym sensie Lou ją cytował.
-Idealnie. - wyszczerzyła zęby Violet i dała całusa Hazzie, który się do niej odwrócił.
-Ej Styles, teraz ty prowadź. - zawołał Louis i puścił kierownicę.
-Uważaj! - krzyknęłam. - Zabijesz nas!
-Luz. Harry już prowadzi. - uśmiechnął się szeroko Lou i niezdarnie zamienił się miejscami z Hazzą.
Reszta podróży minęła nam miło. W końcu wróciliśmy do Londynu. Samochód zajechał pod mój dom. Wysiadłam i pożegnałam się z wszystkimi.
-Czekaj, pomogę ci z walizką. - zaoferował się Niall i wyskoczył za mną z samochodu.
Zatrzasnęłam drzwi i podeszłam z Niallerem do bagażnika. Wspólnymi siłami wytaszczyliśmy stamtąd mój bagaż.
-Dzięki. To... pa. - uśmiechnęłam się.
-A buziak? - wyszczerzył się.
Zaczerwieniona cmoknęłam go lekko w usta, ale znowu mnie przytrzymał.
-Teraz możesz iść. - uśmiechnął się i wsiadł z powrotem do samochodu. 
Pomachałam reszcie i wciąż zarumieniona weszłam do domu. Jak zwykle był pusty. Powoli miałam tego dosyć. Moja dwudziestopięcioletnia siostra Kate nigdy mnie nie odwiedzała. Tata całymi dniami pracował w biurze, a mama wychodziła do koleżanek i na imprezy. Naprawdę brakowało mi rodziców. Zastanawiałam się nawet czy się nie wyprowadzić. Nie wiem co tu mnie trzyma. Chyba tylko to, że nie muszę płacić za spanie w tym domu.
Koniec użalania się nad sobą! Pobiegłam szybko do łazienki, wzięłam prysznic, umalowałam się , uczesałam i założyłam jakieś przyzwoite ciuchy. Teraz należałoby dowiedzieć co było robione dzisiaj w szkole. Ale nie chciało mi się. Dobra, dobrze się uczę, nic się nie stanie. Włączyłam na komputer i nadrobiłam zaległości na twitterze i facebooku. Potem przesłuchałam kilka nowych piosenek i poszłam oglądać telewizor. Nastawiłam jakąś głupawą komedię i zaczęłam cierpliwie wpatrywać się w swój telefon, licząc na jakąś wiadomość od Niall'a. Naprawdę go lubiłam.


*oczami Mabel*

Była już dziewiętnasta. Lekcje miałam odrobione, pokój ogarnęłam, trochę poczytałam zakupione niedawno "Serce w chmurach". Była to naprawdę świetna książka, tylko krótka. Prysznic wzięłam od razu po powrocie z biwaku. Teraz zeszłam na dół do rodziców. Ciągle im nie powiedziałam, że jestem z Zayn'em. Ale miałam zamiar go im wkrótce przedstawić.
-Jak się udał biwak? - spytała moja mama, gdy się usadowiłam obok niej na kanapie.
Tata chyba wyszedł gdzieś z kumplami.
-Bardzo dobrze. - uśmiechnęłam się na kilka wspomnień.
Spytałam się jeszcze o wyjazd z tatą - jak było i takie tam - a potem zaczęłyśmy oglądać Narzeczonego mimo woli. Uwielbiałam ten film.
-O której wróci tata? - zapytałam.
-Pewnie w nocy. - parsknęła śmiechem mama.
Nagle przypomniało mi się coś. Moje marzenie.
-Mamo... a co mi kupujecie na siedemnastkę? - spytałam.
-Niespodzianka. - wyszczerzyła zęby mama.
-A nie moglibyście... mi dać szczeniaka? - zrobiłam błagalną minkę. - Od zawsze o tym marzę!
-Zobaczymy. - skończyła moja mama i wpatrzyła się w TV.
Westchnęłam.
-Dobra, idę do siebie. - mruknęłam i już po chwili znalazłam się w swoim pokoju.
Odpaliłam laptopa i zaczęłam pisać kolejne opowiadanie. Bo od kiedy miałam własny komputer pisałam różne rzeczy. Wiersze, opowiadania, jakieś artykuły. Chciałam zostać pisarką.
Po dłuższym czasie stwierdziłam, że pora iść spać. Wyłączyłam laptopa i weszłam pod kołdrę. 
Na początku nie mogłam zasnąć. Wspominałam najfajniejsze chwile z biwaku. Usłyszałam piknięcie telefonu. Uśmiechnęłam się, bo już wiedziałam, kto to.


*************************************************************************************************

Heyy .! I jak rozdział??

Więc powiem wam... jeśli macie konto google to zapraszam do dodawania się do czytelników ;) Naprawdę się cieszę z każdego czytelnika więc zapraszam xd

I jeszcze jedno - nowy post dodam dopiero, gdy będzie SZEŚĆ komentarzy. To naprawdę niewiele, więc napiszcie parę słów od siebie.
;p



11 komentarzy:

  1. ZAYN jaki on jest słodki awww. :*
    fajny rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsze było to z Lou-Kevin, wracaj do mnie! haha :D Czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. "A widzicie tamte pawiany? Jeden ma tyłek jak Lou!"rozwaliło mnie to xD :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to co robisz <3 jestes cudowna :) mam nadzieje że nowy rozdział szybko sie pojawi :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie,fajnie ;) pisz dalej!:D

    OdpowiedzUsuń
  6. W sensie... co najmniej sześć ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. wow ale fajne :p zapraszam do mnie,jest nowy wygląd stronki http://milosnepamietniki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojeeeej dodawaj dalej ! Jest świetnie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Bosssskieee ! Bossskieeee ! I jeszcze raz boossskieee! ;DD
    Niall i Eva są uroczy. ;)

    Andziaaaa

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku... jesteś cudowna :) oisz tak dalej:D Bardzo ciekawe opowiadnie :D

    OdpowiedzUsuń