23 maja 2012

Rozdział 20.

Poszłam w kierunku lady. Usiadłam na wysokim krześle i oparłam ręce o blat. Podszedł do mnie barman.
-Co podać? - zapytał.
-Ee... Piwo. - odpowiedziałam, zezując na siadającego obok Liam'a. - Będziesz pił?
Pokręcił głową.
-Nie mogę. - mruknął. - Nerka.
No tak, wspominał kiedyś.
-To co będziesz robił? - spytałam, biorąc szklankę piwa od barmana.
-Bawił się po trzeźwemu.
Zaśmiałam się. Gadałam jeszcze trochę z Liam'em, który chwilę później gdzieś poszedł. Po piwie nie zostało już ani kropli, więc zamówiłam kolejne. Siedziałam tak sobie i powoli sączyłam napój, gdy podszedł do mnie jakiś facet. Na oko 25 lat.
-Hej mała, zatańczysz? - zapytał, puszczając mi oko.
Byłam już trochę wstawiona, więc bez zastanowienia się zgodziłam. Weszliśmy na środek parkietu i zaczęliśmy tańczyć. Czułam, że nie mogę trochę utrzymać równowagi. Ledwo byłam świadoma tego, co robię. Nagle poczułam czyjąś dłoń na tyłku. To ten facet z którym tańczyłam.
-Ee... wiesz, muszę już iść... - bąknęłam, mrugając oczami.
-Niee, nie idź! - usłyszałam.
-Ale...
-No czekaj! - krzyknął.
Nagle zauważyłam Louis'a, idącego w moją stronę. Uff.
-Hej, teraz ja z nią tańczę. - powiedział Lou do mężczyzny, z którym tańczyłam.
-Nie-e-e. - pokręcił głową.
-Ta-a-k. - przedrzeźnił go Lou i złapał mnie za rękę.
Odeszliśmy gdzieś na bok i wykonaliśmy dziwaczny taniec.
-Dobra, dobra, dzięki. - wymamrotałam i odsunęłam się od Louis'a.
-Ej, czekaj! - zawołał.
-Później! - krzyknęłam.
Podeszłam do lady i wypiłam kolejne piwo. Potem wstałam i zaczęłam spacerować po klubie. Szukałam Violet. Chodziłam wśród podskakujących ludzi. Słyszałam śmiechy, krzyki i muzykę. Nigdzie nie było mojej przyjaciółki, ani nikogo znajomego. W końcu jednak natrafiłam na Hazzę. Właśnie zaczęło się Ai se eu te pego. Zdziwiłam się, że taka piosenka leciała w klubie.
-Zatańczmy! - krzyknęłam do Stylesa.
Ten pokiwał ochoczo głową i zaczęliśmy się dziwnie gibać na parkiecie.
-Patrz na to! - krzyknęłam i po jakimś nienormalnym ruchu po raz kolejny wybuchnęłam śmiechem.
Harry też się zaśmiał. Nagle usłyszałam znajomy głos:
-A patrz na to!
Odwróciłam głowę i zobaczyłam Zayn'a. Zayn'a, który tańczył najlepszy taniec, który kiedykolwiek widziałam. Po prostu nie mogłam. To co on wyprawiał, nie mieściło się w głowie. Zaczęłam się potwornie głośno śmiać i nie mogłam przestać. Złapałam trzęsącego się ze śmiechu Hazzę za ramię i zgięłam się w pół. Jezu, zaraz nie wytrzymam. Zerknęłam jeszcze raz na Zayn'a i natychmiast tego pożałowałam. I mimo że to niemożliwe, zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej. Byłam pewna, że będąc trzeźwa bym nie zareagowała na to w ten sposób. Owszem, śmiałabym się, ale nie tak jak teraz.
-Czekajcie, zaraz wracam! - zaśmiałam się głośno i na trzęsących się nogach odeszłam gdzieś na bok.
O Boże. To była najlepsza rzecz, którą widziałam w życiu. Powoli podeszłam do stojącej w rogu klubu kanapy. Usiadłam na niej obok jakiejś całującej się pary. Siedziałam tam naprawdę długo. Po chwili jednak poczułam wyjątkowo silną potrzebę. W sumie po tylu piwach, to nic dziwnego. Wstałam i zaczęłam szukać toalety. W końcu natrafiłam na jakiś drogowskaz na ścianie. Poszłam w odpowiednim kierunku. Nagle usłyszałam głos Louis'a:
-Mabel!
Wywróciłam oczami.
-Coo? - spytałam się, patrząc na wychodzącego z męskiej toalety Lou.
-Przytulmy się! - rozłożył szeroko ramiona i uśmiechnął się.
-Dobra. - powiedziałam wesoło i podeszłam do niego.
Uścisnęliśmy się. Louis oparł mnie o ścianę. Zaśmiałam się głośno. Nagle poczułam, że Tomlinson ugryzł mnie w ucho.
-Co ty robisz? - zaśmiałam się i odsunęłam się od niego.
-Podgryzam cię. - uśmiechnął się szeroko i zbliżył się znowu do mnie.
-Ee... Muszę już iść. - zaprotestowałam i nim Lou zdążył zareagować, weszłam do damskiej toalety.
Ciągle będąc w szoku, po tym co zrobił mój przyjaciel, podeszłam do lusterka. Niezbyt skutecznie poprawiłam włosy i weszłam do kabiny. Załatwiłam się szybko i po umyciu rak wyszłam z łazienki. Żeby znowu nie spotkać Louis'a zaczęłam iść szybkim krokiem. Postanowiłam wyjść na dwór i się przewietrzyć. Nagle wpadłam w kogoś. Przewróciliśmy się.
-Pomóż mi. - jęknęłam i nie patrząc kto to, podniosłam się chwiejnie.
-W czym?
-Liam?! - zdziwiłam się bardziej niż by wypadało.
-Noo, jak widać. - Payne rozłożył szeroko ramiona.
Rzeczywiście, tak jak mówił, został trzeźwy.
-Wyjdźmy na dwór. - pokręciłam z niezadowoleniem głową.
Z pomocą Liam'a, znalazłam się na zewnątrz. Usiedliśmy na schodkach do klubu. Przy wejściu stał już inny ochroniarz.
-O Boże... - westchnęłam. - Która godzina, Lili?
Liam spojrzał się na mnie dziwnie. W końcu nie na co dzień wymyślałam ludziom takie idiotycznie zdrobnienia.
-Druga. - odpowiedział.
Jęknęłam.
-Ja już chcę do domu. - powiedziałam z niezadowoleniem.
-Zaprowadzić cię? - zaproponował.
-Taak. A co z... jak ona miała?? Dianą? Daisy?
-Ee... Danielle?
-Oo, tak. - pokiwałam głową. - Co z nią?
-Najwidoczniej świetnie się bawi. - prychnął.
-Co się stało, Lili? - przytuliłam go.
-Nieważne.
-Powiedz mi.
-Nie. - pokręcił głową.
-Powiedz! - krzyknęłam.
Liam spojrzał na mnie zdziwiony i mruknął:
-Jest nieźle pijana, przytula się z każdym facetem, jakiego napotka.
-To jej nie zostawiaj w takim stanie! - zaprotestowałam.
-Ee... Wrócę tu. Jak cię odprowadzę. - powiedział ze spuszczoną głową. - Chodź.
Wstał i podał mi rękę. Z jej pomocą, również się podniosłam. Zaczęliśmy iść przez ciemny parking. Pod jakimś drzewem stało dwóch facetów, którzy wyglądali jak dilerzy.
-Czeeść! - pomachałam im.
Spojrzeli się na mnie dziwnie, a Liam złapał mnie za rękę, którą machałam i opuścił ją na dół.
-Przestań. - mruknął.
Ale ja go zignorowałam, bo zobaczyłam coś, czego nie chciałam nigdy zobaczyć.
-Zayn! - wrzasnęłam.
Zaledwie parę metrów dalej stał mój chłopak i przytulał jakąś laskę. Zrobiło mi się zimno.
-Jak mogłeś! - krzyknęłam i pociągnęłam za sobą Liam'a. - Idziemy stąd.
Spodziewałam się, że Zayn za mną pójdzie. Ale nie. On tylko zaczął szybko iść w drugą stronę. Byłam wściekła. Zaczęłam płakać i skarżyć się Liam'owi. Ten wyprowadził mnie z parkingu i zaczął pocieszać.
-Może to nie on...?
-To był on! - krzyknęłam.
-Ale to nic nie znaczy, że ją przytulił! - zaprotestował Payne. - Przecież nawet teraz ty mnie przytulasz.
To była prawda. Wtulałam się w Liam'a. Ale to dlatego, że potrzebowałam pocieszenia. Szliśmy dalej ciemnym chodnikiem. Nie wiedziałam ile może nam zająć powrót do domu, ale mnie to nie obchodziło. Płakałam jeszcze trochę. Ale potem się uspokoiłam. Nagle wraz z Liam'em zatrzymaliśmy się.
-Co jest? - zapytałam.
-Jesteśmy. - oznajmił.
Spojrzałam w bok i ujrzałam mój dom.
-Nie! - krzyknęłam.
Liam spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Co, nie? - spytał.
-Ja chcę do was! - powiedziałam głośno i wyraźnie.
-Aa. - zaśmiał się. - No to chodź.
Odwróciliśmy się i zaczęliśmy iść w kierunku domu chłopaków. Moich rodziców i tak nie było w domu, więc mogłam nocować u Louis'a i reszty. Resztę drogi spędziłam na wysłuchiwaniu Liam'a, który usiłował mnie przekonać do niewinności Zayn'a. Szczerze mówiąc, powoli zaczynałam w to wierzyć. Ale sama już nie wiedziałam. Po chwili dotarliśmy do domu chłopaków.
-Idź spać, ja wracam po Danielle. - oznajmił "Lili" z markotną miną.
-Będzie dobrze. - poklepałam go po ramieniu. - Dzięki, że mnie odprowadziłeś.
-Nie ma sprawy. Pomóc ci jeszcze w czymś? - zapytał.
-Nie, umiem sama się położyć. - powiedziałam z sarkazmem.
-No nie wiem...
-Ej! - uderzyłam go w ramię. Powoli wracałam do siebie.
Liam się zaśmiał.
-To cześć! - zawołał i wyszedł z domu.
Powoli weszłam po schodach na górę. Dom bez chłopaków wydawał się taki pusty... Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jaki jest duży. Ciemność trochę mnie przerażała. Weszłam do sypialni Louis'a i runęłam na łóżko. Już po chwili spałam.


***


Zamrugałam oczami. Jezu, moja głowa. Podniosłam się powoli i zobaczyłam, że jestem w pokoju Louis'a. Jakim cudem? Zeszłam pomału z łóżka. Naprawdę bolałam mnie głowa. Wyszłam z pokoju i przeszłam przez pogrążony w ciszy korytarz. Zeszłam po schodach na dół. Wbiłam do kuchni i otworzyłam szafkę z lekami. Złapałam jakieś przeciwbólowe tabletki i popiłam je wodą. Wkrótce opróżniłam całą szklankę tego płynu. Zrobiłam sobie kanapki i pochłonęłam je szybko, mimo że było mi trochę niedobrze. Pierwszy kac. Parsknęłam śmiechem. Ciekawe jak reszta. Na razie postanowiłam ich nie budzić. Przeszłam do salonu i wybrałam płytę "Jak wytresować smoka". Włączyłam film i usiadłam na kanapie z kolejną szklanką wody. Bajka, którą właśnie oglądałam kojarzyłam mi się z wakacjami, na których byłam z rodzicami, gdy miałam jakieś 12 lat. Byliśmy wtedy w Hiszpanii. Wspaniałe przeżycie. Pamiętam moje hiszpańskie koleżanki, z którymi ciągle przesiadywałam na placu zabaw. To były wspaniałe wakacje.
Nim się obejrzałam, znowu chciało mi się pić. Zastopowałam film i pobiegłam do kuchni po kolejną szklankę wody. Po chwili wróciłam do salonu. Oglądałam dalej bajkę, popijając napój.
Minęły jakieś dwie godziny, odkąd wstałam, gdy usłyszałam czyjeś kroki na schodach. Do salonu wszedł ziewający Liam.
-Hej. - uśmiechnęłam się do niego szeroko, zatrzymując film.
-Hej. Jak się czujesz? - zapytał.
-Ujdzie. A ty? Jak... poszło z Danielle? - zająknęłam się.
-Dobrze. Wróciłem do klubu, ona na mnie już czekała. Poszliśmy do parku, gadaliśmy. Jak jej powiedziałem co robiła, przeprosiła mnie. - powiedział Liam.
-To dobrze. - odetchnęłam. - A wiesz może jak reszta?
Zaśmiał się.
-Obawiam się, że nie najlepiej. - oznajmił i usiadł obok mnie na kanapie. - Włączysz Toy Story?
-Ee... zaraz się skończy to. Poczekaj z dziesięć minut. - powiedziałam i włączyłam z powrotem film.
Siedzieliśmy sobie razem i oglądaliśmy bajkę, która rzeczywiście skończyła się po jakichś dziesięciu minutach.
-To teraz Toy Story? - zapytałam.
Liam pokiwał ochoczo głową.
-Szczerze mówiąc, nigdy tego nie oglądałam. - przyznałam się, wybierając odpowiednią płytę.
-Co?! Żartujesz sobie? - wytrzeszczył oczy Li.
Zaśmiałam się.
-Nie, nie żartuję. A teraz cicho, pora nadrobić zaległości. - nastawiłam płytę i rozwaliłam się na kanapie.
Muszę przyznać, że ulubiona bajka Liam'a wywarła na mnie dość dobre wrażenie. Nie rozumiałam jednak czemu Payne tak za nią szalał.
-Pamiętasz jak mówiłaś do mnie Lili? - zapytał nagle Liam.
Zaczerwieniłam się.
-Chyba tak. To było głupie. Sory. - wydukałam, a Liam się zaśmiał.
-Nie ma sprawy. - odparł wesoło.
Chwilę później na dół zszedł Niall. Nie był w aż tak złym stanie.
-Jak tam? - zapytałam z uśmiechem. - Trzymasz się?
-Na razie nie. - mruknął Niall i poszedł do kuchni.
Teraz zaczęła schodzić cała reszta. Najpierw Danielle, potem Lou, Violet z Harry'm i na końcu Zayn. Eva ciągle nie schodziła.
-Co jej się stało? - zmartwił się Niall, który teraz siedział obok nas na kanapie i zajadał kanapki.
-Idź sprawdź. - zaproponowałam, bo tez się martwiłam o Evę.
Horan poszedł na górę. Nie było go chyba dziesięć minut. Potem zszedł na dół.
-Nie mogę jej znaleźć. - powiedział ze zdziwioną miną.
-Jak to? - wytrzeszczyła oczy Violet.
-Po prostu jej nie ma w tym domu. - powiedział Niall, łapiąc się za głowę.
-Czekaj, poszukamy ją jeszcze. - zerwałam się przerażona na nogi.
Po chwili dołączyła do mnie reszta i zaczęliśmy poszukiwania. Głośno wołaliśmy Evę, jednak bez skutku. Dziewczyny Niall'a nigdzie nie było.
-O Boże, co my zrobiliśmy... - opadł na kanapę Niall. - Gdzie ona może być?!
-Normalnie jak w Kac Vegas. - pokręcił głową Louis.
Niall zerwał się na równe nogi i pobiegł na górę. Nie wiedziałam o co mu chodziło, ale też byłam przestraszona. Wszyscy byli. Spojrzałam na Zayn'a. Wyglądał na naprawdę zmartwionego. Chciałam podejść do niego i się przytulić, ale przypomniało mi się co zrobił wczoraj w klubie. Obściskiwał się z jakąś laską. Wzdrygnęłam się i usiadłam na kanapie obok Hazzy. Zayn usiadł koło mnie i chciał mnie przytulić. Ja pozostałam niewzruszona. Nawet lekko się otrząsnęłam.
-Co jest? - zdziwił się.
-Nic. - powiedziałam z sarkazmem. - Może przypomnij sobie co robiłeś wczoraj na parkingu.
Wszyscy, włącznie z Zayn'em spojrzeli na mnie zaskoczeni. Wiedziałam, że to nie najlepszy moment na kłótnię, ale byłam naprawdę wkurzona.
-Nie wiem o co ci chodzi! - zaprotestował.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc po prostu zignorowałam go. Wstałam i poszłam na górę. Umyłam się i ubrałam, jednocześnie wkurzona i przerażona. Wyszłam na korytarz i tam wpadłam na Niall'a. Też był już ubrany.
-Idziesz ze mną szukać Evy? - zapytał nerwowym głosem.
-Jasne. Gdzie chcesz jej szukać? - zapytałam licząc, że poszukiwania pomogą mi ochłonąć.
-W tamtym klubie. U niej w domu. Nie wiem. - poprawił bluzę i zaczął schodzić po schodach.
Pobiegłam za nim. Na dole spotkałam Zayn'a, który chciał ze mną gadać.
-Potem. - mruknęłam i wyszłam z domu za Niall'em.
Niby nie miałam wielkiego powodu, żeby się obrażać. To mogło nic nie znaczyć. Dotarło do mnie, że przesadzam. Postanowiłam, że po powrocie, wyjaśnię tę sprawę z Zayn'em. Miałam zamiar się z nim pogodzić. Ale jednak... Nie wiedziałam, czemu mnie to tak ruszyło. Potrząsnęłam głową i żeby zapomnieć o sprawie z Malikiem, zaczęłam rozmowę z wsiadającym do samochodu Niall'em. Najpierw mieliśmy przejrzeć tereny klubu, w którym wczoraj się bawiliśmy. Nie spodziewałam się, że jedna impreza może wywołać tyle kłopotów... Nagle zadzwonił telefon Niallera.
-Odbierz. - powiedział.
Chwyciłam jego komórkę i nacisnęłam zielony przycisk.
-Halo? - mruknęłam, zdołowana.
-Mabel? - usłyszałam głos Liam'a.
-Co się stało? - przestraszyłam się jego zdesperowanym głosem.
-Wiemy gdzie jest Eva. - powiedział zdenerwowany.


*************************************************************************************************


Trochę dramatu ;pp tak jak chcieliście xd
I teraz chciałam przeprosić, że rozdział dodałam po sześciu dniach ;/ Ale szkoła, zajęcia dodatkowe, wyjazdy i przez to wszystko nie dodałam wcześniej rozdziału. ;( Za to obiecuję, że w weekend będzie kolejny rozdział <3

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba, nie wiem czy wyszedł mi taki jak chciałam, no ale kij z tym ;DD

Komentujcie ;**

10 komentarzy:

  1. Cudne... jestem ciekawa gdzie ona jest :) mistrzostwo <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie :) mam nadzieje że Eva nie bedzie w szpitalu xd :P

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest to <3
    zapraszam http://blog-one-direction-infection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest genialnie :D
    "Smile" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdział :D czekam z niecierpliwością na kolejny :p

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog ;) Dzisiaj pierwszy raz tu weszłam, ale tak mnie zaciekawił, że od razu przeczytałam wszystkie rozdziały ;D
    Zapraszam do mnie http://caroline-with-x.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. ' Normalnie jak w Kac Vegas " :lol2:
    oby Evie nic nie było..
    i by Zaynee pogodził się z Mabel. ;D
    Jak zwykle wspaniale! <3

    Andziaa. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Na to czekałam :) idealny <3

    OdpowiedzUsuń