25 kwietnia 2012

Rozdział 8.

Zerwałam się z łóżka i z Louis'em u boku ruszyłam do drzwi.
-Mamo, wychodzę! - krzyknęłam i odwróciłam się do mojego przyjaciela. - Dobrze mam grzywkę?
Louis wywrócił oczami i sapnął:
-Tak.
Poprawiłam bluzkę i otworzyłam drzwi. Od razu się uśmiechnęłam.
Na zewnątrz stał Zayn z założonymi rękami i uśmiechem na ustach. Jezu, jaki on był ładny. Czasami nie mogłam uwierzyć, że umawiam się z kimś takim. Chłopak miał na sobie czerwoną bejsbolówkę. Uwielbiałam jak ją zakładał. Na głowę założył skejtowską czapkę. O boże.
-Cześć. - uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Hej. - wyszczerzył do mnie zęby Zayn. - Siema Lou.
Louis uśmiechnął się złośliwie.
-Okej, ja spadam. - pocałował mnie w policzek, klepnął Zayn'a w plecy i podszedł do swojego samochodu.
-Gdzie pójdziemy?  - spytałam, gdy mój towarzysz mnie objął i ruszyliśmy ulicą.
-Do kina, dobrze?
-Okeej. Na co? - zapytałam z uśmiechem, który teraz mi w ogóle nie schodził z twarzy.
-Titanic albo Rec 3. - parsknął śmiechem chłopak.
-Jejku... nie wiem. - sapnęłam. - A co ty byś wolał?
-Jeśli chcesz, możemy iść na Titanica.
-Racja. Na Recu za bardzo bym się bała. - przyznałam.
Dzisiaj miałam zamiar... pocałować Zayn'a. Już wystarczająco długo się spotykaliśmy. I tak się dziwiłam, że to nie nastąpiło wcześniej. A może jednak mu się nie podobam? Patrząc na Harry'ego, na Louis'a stwierdziłam, że jeśli chcą pocałować dziewczynę, to zazwyczaj robią to na pierwszej randce. No właśnie... A może Zayn chce się tylko przyjaźnić? Zaczęłam się zamartwiać. A może po prostu nie chciał, żeby sytuacja w kawiarni się powtórzyła? Przestań!-rozkazałam sobie w myślach. Postanowione - dzisiaj będę się po raz pierwszy całować.
Doszliśmy do kina i ustawiliśmy się w kolejce po bilet. Jedyne  czego się bałam to to, że na końcówce filmu, rozpłaczę się na całego. Muszę wytrzymać. Po chwili wraz z Zayn'em ruszyliśmy do stoiska z jedzeniem. Chłopak postawił nam wielki kubeł popcornu, orzeszki ziemne w karmelu, po snickersie i po coli. Dobrze, że byłam szczupła. Z tym wszystkim usiedliśmy na kremowych sofach, które stały pod salą kinową i na których mieliśmy poczekać na seans. Zaczęłam rozmawiać z Zayn'em. Co chwilę wybuchałam śmiechem.
-Jeszcze pójdę do łazienki, zaraz wchodzimy. - powiedziałam i ruszyłam do toalety.
Gdy tylko odeszłam, ujrzałam przez ramię dwie nastolatki z kartkami papieru, podbiegające do Zayn'a. Parsknęłam śmiechem i weszłam do toalety. Załatwiłam się, umyłam ręce i przyjrzałam się sobie w lustrze. Pokręcone włosy na szczęście nie opadły, makijaż też się nie rozmazał. Posmarowałam usta pomatką i wyszłam z łazienki. Kiedy dołączyłam do Zayn'a, były przy nim już trzy inne dziewczyny. Westchnęłam i powiedziałam:
-A ty idziesz? - machnęłam kciukiem w stronę toalet.
-Jasne. Sory dziewczyny - Zayn podniósł się z kanapy i odszedł.
Dziewczyny zaczęły się mnie wypytywać o Zayn'a. Z wielkim trudem odpowiadałam grzecznie. Na szczęście mój towarzysz przyszedł chwilę później.
-Zarz mamy film. - mruknęłam do Malika, jednocześnie wywracając oczami.
On zrozumiał i z całym jedzeniem ustawiliśmy się na końcu kolejki do naszej sali kinowej.
-Nie męczy cię to? - zapytałam.
-Fanki?
Pokiwałam głową.
-Czasami jest fajnie, no a czasami... nie. - uśmiechnął się i objął mnie w pasie.
Nadeszła nasza kolej. Facet stojący przy drzwiach oderwał po kawałku z każdego biletu i  minąwszy wpatrującą się w Zayn'a dziewczynę, weszliśmy do sali. Usadowiliśmy się na środku najwyższego rzędu. Pogawędziliśmy trochę, gdy zgasły światła. Rozpoczął się Titanic.
Na początku byłam dzielna, jednak gdy doszliśmy do końcówki, zaczęły piec mnie oczy. Odwróciłam głowę od ekranu i napotkałam spojrzenie Zayn'a. Uśmiechnął się lekko.
-Nie płacz. - powiedział cicho, żeby nie przeszkadzać pochlipującej widowni.
-Staram się... Ale to jest takie-e roman-ty-yy-czzne. - wyjąkałam, ocierając oczy.
Wyciągnęłam chusteczkę i osuszyłam oczy. Zayn się uśmiechnął pod nosem.
-Nie śmiej się! - krzyknęłam cicho i uderzyłam go w ramię.
-Przepraszam. - ciągle z uśmiechem na ustach, objął mnie niezręcznie poprzez poręcz fotela.
Spojrzałam na niego. Przypomniało mi się moje postanowienie. O Boże. Zaczęłam się denerwować. A może teraz. Nieśmiało się przybliżyłam. W tle leciała piosenka "My heart will go on", a tytułowa bohaterka właśnie nawoływała Jacka. Zayn przybliżył się jeszcze bardziej. Ale powoli. Zdziwiło mnie to. Myślałam, że należy do osób, które się nie stresują takimi rzeczami. A może nie w tym rzecz? Może nie wiedział czy naprawdę tego chce? Zayn powoli dotknął swoimi ustami moich ust. Zamknął oczy, a ja chwilę później zrobiłam to samo. Chłopak dotykał moich ust bardzo delikatnie. Zapomniałam o filmie i o tym, że przed chwilą płakałam. Zapomniałam o moich wszystkich wątpliwościach. Teraz liczył się tylko Zayn. Po długiej, naprawdę długiej chwili, powoli się od siebie oddaliliśmy. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Dzięki. Już nie pamiętam w ogóle o co płakałam. - uśmiechnęłam się.
Malik wyszczerzył zęby.
-Orzeszków? - zapytał.
-O tak. Teraz mam ochotę na orzeszki. - uśmiechnęłam się szeroko.
Byłam w doskonałym humorze. Nie dość, że wszystkie moje wątpliwości się rozwiały, to jeszcze... całowałam się z Zayn'em Malikiem. O Boże. Jak to możliwe?
Po raz pierwszy nie płakałam na samej końcówce Titanica. Gdy tylko była smutna scena, wtulałam się w Zayn'a i popijałam colę, zupełnie nie przejmując się tym co jest na ekranie. Wreszcie pojawiły się napisy. Zaczęliśmy schodzić po schodach.
-Jak ci się podobało? - zapytał Zayn, wrzucając śmieci do kosza. Od razu domyśliłam się dwuznaczności pytania. Wyszczerzyłam zęby.
-Było super. - powiedziałam.
Chwilę później wyszliśmy na ulicę.
-Idziesz jeszcze do nas na chwilę? - zapytał chłopak.
-Jest... szósta. - powiedziałam. - Okej, ale potem ktoś musi mnie odprowadzić.
-Dobrze. - uśmiechnął się Zayn i pocałował mnie w czubek głowy.

***

Leżeliśmy w piątkę na kanapie. W piątkę, bo Niall wyszedł na randkę. Wszyscy trzymaliśmy za niego kciuki.
-Chcesz kanapkę? - zapytał się Harry, wstając.
-Wow, aleś ty uczynny. - mruknęłam. - Zrób jeśli chcesz.
Harry niemal w podskokach ruszył ku kuchni.
-Co się z nim stało? - zapytałam Liam'a.
Ten spojrzał na mnie i wyjaśnił:
-Pogodził się z Violet. Wyszedł nawet z nią dzisiaj.
-To fajnie!- ucieszyłam się.
-Dzisiaj chyba jakieś święto. Wszyscy chodzą na randki. - zamyślił się Louis, spoglądając na mnie znacząco.
Wywróciłam oczami.
-Louis... umówisz się ze mną? W piątek u mnie, okej? - powiedziałam z  uśmiechem.
-Łał! Nawet ja idę na randkę! - wrzasnął.
Wywróciłam oczami.
-Jezu, tylko ja zostałem. - westchnął Liam, udając załamanie.
-Chcesz, to cię z kimś zeswatam. - oznajmiłam, udając powagę.
-Dzięki. Masz kogoś dobrego? - zapytał.
-Dobrego.... Oj myślę, że tak. - wyszczerzyłam zęby.
Właśnie przyszedł Harry z kanapkami.
-Mabel, idziemy do mnie, do pokoju? - zapytał Zayn.
-Okej. - zerwałam się z łóżka i ignorując śmiejących się chłopaków, weszliśmy po schodach.
Pierwszy raz byłam u Zayn'a w pokoju. 
-Ładnie tu. - powiedziałam, rozglądając się.
Pomieszczenie było czarne, białe i błękitne. Na podłodze leżał wielki, puchowy, biały dywan. Przeszłam po nim i podeszłam do ściany, na której wisiało mnóstwo zdjęć chłopaków z One Direction.Przeszłam obok rzędu zawalonych szafek i wskoczyłam na ogromne, miękkie łoże. 
-Chodź tu. - machnęłam ręką na Zayn'a.
Ten wskoczył na łóżko i mnie objął. Dowiedziałam się, że w sobotę za tydzień 1D ma spotkanie z fanami. Zayn zaczął mi opowiadać o miejscu w którym dorastał, potem przeszliśmy do zabawnych historii z naszego dzieciństwa. Zayn opowiedział mi jak w wieku ośmiu lat potknął się i wpadł w krowią kupę. Wybuchnęłam wtedy śmiechem i śmiałam się tak długo, aż zaczął boleć mnie brzuch. Mój chłopak też się śmiał, ale chyba bardziej rozbawiła go moja reakcja, niż historia z kupą.
Ósma trzydzieści nadeszła zbyt szybko, a do dziewiątej miałam czas. Westchnęłam i zaprowadziłam Zayn'a na dół.
-Miałeś mnie odprowadzić, pamiętasz? - spytałam, wkładając kurtkę.
-Tak, wiem. - uśmiechnął się.
-Pa chłopaki! - krzyknęliśmy niemal jednocześnie.
Powolny spacer do domu sprawił, że akurat o dziewiątej dotarliśmy pod mój dom.
-Widzimy się w... środę? - zapytał cicho Zayn, przytulając mnie.
-Dobra.
Chłopak oddalił nieco twarz, tak aby móc mi spojrzeć w oczy. Przybliżył się do mnie i pocałował mnie lekko w usta. Lekko, ale bardzo, bardzo słodko.
-Pa. - powiedział tylko i uśmiechając się, odszedł.
Ja tylko pomachałam mu ręką. Weszłam do domu jak nieżywa i przywitawszy się z rodzicami poszłam na górę. 
Boże, nie mogłam uwierzyć, że dzisiejszy dzień miał w ogóle miejsce.


*****************************************************************************************************


Jestem z siebie dumna, że napisałam taki długi rozdział ;]

Komentujcie, podawajcie linki do blogów, co chcecie. Tylko co najmniej 5 komentarzy, okej?
Wkrótce nowa ankieta, a tu ponad 1200 wejść ;p Wow .

4 komentarze:

  1. Łał dziewczyno masz talent czekam na następny rozdział. A ten rozdział był po prostu boski. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ten blog jest świetny :P a ten rozdział i Zayn cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam!!! Jesteś świetną pisarką! Zapraszam do mnie:
    http://hands-up-and-touch-the-sky-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń